Witam. Rozstałam się z partnerem 2 lata temu nie mieliśmy ślubu, nie płaci alimentów nie jest też o nie podany ponieważ grozi mi zabraniem syna 7 lat. Pracuje i wynajmuje mieszkanie mam też starszego syna 10 lat z innego ojca. Wyprowadziłam się 20 km od niego zabierał syna tylko na weekendy, wprowadziłam się spowrotem po roku do miejsca gdzie zamieszkuje jego ojciec aby łatwiej było nam sprawować nad nim opiekę. Od roku czasu zajmujemy się synem naprzemiennie ponieważ ja pracuję 2 dni po pełne 12 godzin w dniu i 2 dni wolnego i tak w koło. Z tym że gdy wracałam z pracy zabierałam syna do domu i prowadziłam go do szkoły. Jedyne co opłaca jego ojciec to obiady w szkole kosz maksymalny miesięcznie to 150 zł. Czy w takiej sytuacji i opiece naprzemiennej mogę podać ojca dziecka o alimenty ? Chciałabym dodać iż od pewnego czasu zażądał abym oddawała mu połowę 500+. Gdy upominam się o jakieś pieniądze na syna to słyszę że on zajmuje się dzieckiem i jest zwolniony z prawa alimentacyjnego oraz że 500+ to bardzo dużo pieniędzy na dziecko i jeszcze dużo mi zostaje. Nigdy nie chciałam go podać o alimenty zawsze starałam radzić sobie sama nie prosić się o nic nikogo ale bardzo mi przykro gdy on twierdzi że mam mu płacić połowę pieniędzy za opiekę nad dzieckiem. Chciałabym zaznaczyć że mój tydzień wygląda przykładowo następująco
Poniedziałek pracuje 12 godzin
Wtorek pracuje 12 godzin
Środa wolna cały dzień zajmuje się dziećmi i domem
Czwartek wolna cały dzień zajmuje się dziećmi i domem
Piątek pracuje 12 godzin
Sobota pracuje 12 godzin
Niedziela wolna cały dzień zajmuje się dziećmi i domem
Tak wygląda moje życie od 2 lat. Nie mam chwili dla siebie, żadnych potrzeb i przyjemności. Natomiast życie ojca wygląda tak praca od poniedziałku do piątku od godziny 5 do 16, 2 dni zajmuje się dzieckiem i kolejne dwa ma już czas dla siebie. Ja tego czasu nie mam a on nie chce się dogadać aby mi pomóc.