Pytanie z dnia 20 stycznia 2018
Witam serdecznie. Bardzo proszę o poradę. Wyszłam za mąż w 2010 roku. W 2012 urodził się nasz syn. Niestety od początku źle sie miedzy nami działo. Najpierw przestalismy ze sobą sypiac w 2011 roku,następnie zamieszkaliśmy osobno,a więzi emocjonalnej nie było praktycznie od początku tego małżeństwa.Mąż nienawidzi mojej rodziny. Zwłaszcza matki i młodszego brata. Od początku awanturował się i dążył do tego abym zerwała kontakt z rodziną. Poniżał mnie i gnębił przy kazdej mozliwej okazji. Syna odwoedzał w weekendy i dni wolne od pracy i to zawsze był koszmar i awantury. Tak mineło 5 lat. Na początku 2017 roku poznałam obecnego partnera. Czlowieka bezkonfliktowego,który szanuje mnie i moją rodzinę. Związku nie ukrywałam. Od razu poinformowałam meza o tym,że pora zakończyc ten dziwny związek. Od tego momentu zastraszał mnie,że nie da mi rozwodu i odbierze mi synka bo nie pozwoli żeby wychowywał go inny "facet,kochaś,kurwiarz". Pozew złozyłam mimo wszystko po kilku miesiącach. Bez orzekania o winie,oferując mężowi nieograniczony kontakt z dzieckiem,poniewaz do tego nie mam zastrzeżen. Poza tym,że dziecko było mimowolnym swiadkiem awantur i nieraz krzyczało" zostaw moją mamusię w spokoju", był dobrym ojcem. Pragnę jedynie spokoju i normalnego życia,nie chce z nim walczyć ale on tego nie rozumie. Zraniona duma jest ważniejsza niż dobro dziecka i mąż zamierza odebrać mi syna. To ja go wychowywałam od pierwszego dnia,ze mną jest związany i kazdy widzo,ze jestem dla niego najwazniejszą osobą w zyciu. Odbierając go mnie,złamałby mu zycie i doskonale o tym wie. Swoje działanie argumentuje tym,ze nie bedzie przyjezdzał do dziecka i mijał się z obcym "facetem". Ja juz mam dosc obelg i zastraszania ale nie wiem jak sie przed nim obronic.W odpowiedzi na pozew oczernił mnie i spisał szereg kłamstw. Ja mam swiadków na to jak wyglądało moje życie i ile zniosłam. Najgorsze jest to,że mimo,iż nic nas nie łączy,a ja jestem od roku w nowym,zdrowym związku,przyjezdza do domu moich rodzicow,gdzie mieszkam z synkiem i panoszy się jakby był u siebie. Wieczorami wchodzi do mojego łóżka kiedy oglądam z synkien bajki. Nocuje na weekendach w pokoju goscinnym. I wszczyna niekonczące sie awantury. Grzebie mi w rzeczach i nagrywa. Nie wiem czy ma do tego prawo. Ja uwazam,ze moze przyjechac rano do dziecka,ja nie wchodze mu wtedy w droge,ale wieczorem powinien wyjsc.nie jest tu zameldowany. Mówi,że moze tu robic co chce bo jest tu jego dziecko ale chyba sa jakies granice. Powoli tracę zdrowie i siły bo on nie potrafi dać mi spokoju tylko na kazdym kroku atakuje az doprowadzi mnie do rozpaczy. I te pogróżki,ze stracę dziecko. To mnie przerasta. A najgorsze,ze moj synek to wszystko widzi i to napewno ma straszny wpływ na jego psychikę. Błagam rodziców zeby nie pozwalali mu sie tak panoszyc ale są zastraszeni poniewaz mąż grozi,że przyjdzie z policją. Chcielibysmy zamieszkac z partnerem w jego domu. Mąż jednak straszy mnie,że wtedy odbierze mi synka bo poszłam do kochanka. Ale przeciez nas nic nie łączy od lat. Nienawidzimy sie. Tu nie ma co ratowac. Co mogę zrobić? Czy mogę przeprowadzic sie z synkiem do partnera skoro mąż nie mieszka z nami od dawna? Czy moge kazac mu nocowac gdzie indziej i ograniczyc jego samowolę w domu rodziców? Czy jesli złożyłam pozew bez orzekania o winie mogę zmienić teraz jego tresc i udowadniać winę mężowi? I czy mogę poinformować sąd o tym ze byłam nękana przez męża i mam na to swiadków
Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników
Chcę dodać odpowiedź
Jeśli jesteś prawnikiem
zaloguj się by odpowiedzieć temu
klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem
poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.