Witam serdecznie, moja żona miała wypadek w pracy( zatłoczona kawiarnia obsługującą po 1000 ludzi w 8 godzin). Informowała przełożonych wielokrotnie o problemach z dostawą, że nie daje rady i że potrzebuje pomocy ale zawsze była ignorowana, pracodawca nie zapewnił odpowiednich warunków w magazynie oraz oddelegował wyłącznie moją żonę do przyjmowania dostaw ( dostawa worków z kawa 20 kg, baniaki z mlekiem 15l, wąski magazyn z wysokimi półkami) w wyniku tego wszystkiego żonie strzeliło w plecach i wysuną się dolny dysk, przez rok nie mogła pracować a pierwsze 2 miesiące nie mogła nawet chodzić. żona oddala sprawę do sądu,

Adwokaci reprezentujący pracodawcę żony sprawdzili historie choroby i skontaktowali się z lekarzami których żona odwiedziła po wypadku. Z notatek lekarzy wynika że żona napomknęła coś o incydencie z przed 10 lat, kiedy to pracując w restauracji przenosiła jakiś ciężki stół, i nadwyrężyła sobie plecy. Miała wtedy 2 tyg wolnego od pracy. Jej stan wrócił do normy, dodatkowo lekarz napisał w papierach że jest zero uszczerbku na zdrowiu.

Wracając do tej sprawy z wypadkiem w kawiarni, adwokaci reprezentujący pracodawcę, podjęli próbę dotarcia do dokumentów na temat tego incydentu z przed 10 laty w celu wykazania, że to nie wina kawiarni i że żona miała uraz kręgosłupa już od dawna. Niestety nie udało się odnaleźć tej teczki, w szpitalu nic nie wiedzą, po prostu zgubili bądź też zostało to zniszczone. W wyniku tego sprawa stanęła w miejscu.

MOJE PYTANIA:
-Czy jeżeli dokumentacja się nie znajdzie to szanse prawników na udowodnienie tego że żona miała uraz pleców już od dawna są znikome? czy wręcz odwrotnie, to my nie mamy jak wykazać że to nie było nic poważnego?

-Czy jeżeli dokumentacja się znajdzie i będzie z niej jasno wynikało, że po tym wypadku z przed 10 lat było zero uszczerbku na zdrowiu, czy ten fakt pomoże nam wygrać tą sprawę?
- Co powinniśmy zrobić jeżeli chcemy tą sprawę w końcu zakończyć

Dziekuję bardzo z góry z państwa czas i za jakiekolwiek wskazówki
Pozdrawiam serdecznie
J.W