Pytanie z dnia 08 listopada 2016

Witam serdecznie. Opisze krótko choć serce boli. Skazano mnie za coś czego nie zrobiłem. sprawa ciągnie się już prawie rok. Według akt i zeznań poszkodowanej, zdarzenie miało miejsce 13 stycznia na parkingu przed sklepem. o sprawie dowiedziałem się w lutym. Telefon od kierownika. Mój samochód konwojowy, ze mną dowódca, uszkodził w trakcie cofania jej samochód. nie zatrzymała mnie. W kwietniu dzwoni do mnie dzielnicowy i zaprasza na rozmowę. Traktuję to cały czas jako żart. Nie wiedziałem nawet że biegły z policji sprawdzał mój samochód i nie stwierdził żadnych śladów.Pod koniec sierpnia otrzymuję wyrok nakazowy, że jestem winien.!!!. SZOK...nic . składam sprzeciw i jestem spokojny. jest rozprawa w sadzie rejonowym. Zeznania pokrzywdzonej że nie jest pewna czy dobre numery spisała!?. opinia biegłego z policji?! i zeznanie mojego dowódcy, że nic takiego nie miało miejsca........................nie ważne......... winny.!!!!. Czekam teraz na uzasadnienie. Będę składał apelacje. Nie popuszczę. Straciłem już więcej niż te 200 zł. .......To jest dla mnie sprawa honoru.

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.