Pytanie z dnia 22 marca 2018
Witam. Sprawa wyglada dosć skomplikowanie. Z domu zostałem wyżucony 05.03.18. Rozżalona żona już 06.03.18 jest w kancelarii z wnioskiem o sciąganie alimentów ze mnie przez pracodawcę. Alimenty mam zasądzone od 20.12.2016r. Z tym że od grudnia 2016 mieszkałem z żoną i tu co ciakawe ona wszystkich wypłat z mojego konta dokonywała własną kartą (za upoważnieniem) w kwotach większych niż zasądzone alimenty czyli mam dowody na to że alimenty były płacone regularnie oraz w odpowiedniej wysokosci. A teraz najlepsze. Żona 06.03.18 idąc z wniskiem do komornika informuje go o tym fakcie. Komornik wiedząc że nie może założyć sprawy każe wpisać w rubryce zaleglosci kwotę 1500zł. Żona twierdzi że sądziła iż jest to kwota zaległości za marzec (płatności mam do 12 każdego miesiaca a tu już 6 coś mam zaległe?). Ja nie wiedząc o całej sprawie przelewam spokojnie pieniadze w wysokości 1000zł oraz kupuję jednemu dziecku telefon za kwotę 650zł czyli wyższą niż zasądzone alimenty (nie będę tłumaczył dlaczego telefon ale proszę uwierzyć mi że zakup jest uzasadniony). 20.03.18 otrzymuję pismo że wszczęto postępowanie komornicze. Oczywiście idę tego samego dnia do komornika z dowodem przelewu oraz fakturą za zakup sprzętu. Tam dowiaduję się że oprucz bieżących alimentów mam jeszcze dług w wysokości 1500zł czyli miesiąca do tyłu. Moja reakcja jest oczywista. Daję żonie przy asesorze 2 minuty na zjawienie wię w biurze i wytłumaczenie się co to za urojony dług bo mam dostęp do wyciągów z konta z całego okresu po ustanowieniu wyroku. A tam jest czarno na białym ze długu nigdy nie było. Żona przy asesorze przyznaje ze długu nie ma i że "kazano" w tą rubrykę dług wpisać. Assesor sporządza notatkę. Ale do akt sprawy trafia zdanie że "wierzycielka potwierdza wpływy z wysokościach 1000 oraz 1500 zł z tytułu alimentów" co jest oczywistą bzdurą. Wierzycielka przyznała się do braku długu a nie do jego spłacenia przy mnie. Zresztą nie było żadnego "spłacenia długu" bo nie był długu co też mogę udowodnić zwyłymi przelewami z konta (a raczej brakiem przelewu). Żona przy assesorze uznaje również że przelew na kwotę 1000zł był tylko zwyczajnie była zbyt zajęta (od tygodnia) zeby to zgłosić a faktury nie uznaje (do czego miała prawo, ja natomiast dochodząc swoich praw zgłosiłem sprawę faktury do prokuratury bo to wymuszenie zapłacenia jej drugi raz części alimentów za marzec - ale to inna historia). Komornik znając prawo kazał żonie wpisać dług wiedząc że tylko tak może wszcząć postępowanie i obciążyć mnie kosztami a to jest chyba przestępstwo. Bardzo ciężko będzie obciążyć samego komornika bo on z kolei umyje sobie buty żoną bo to ona wpisała dług we wniosku i potem to ona się z tego wycofała rakiem. Za dowód zostaje jedynie rozbieżność w zeznaniach żony oraz jego sprawozdaniu. Oraz dowodem jest samo słowo żony że jej "kazano". Ja czuje sie oszukany (wspomnę ze płacę alimenty od 15 lat na inne dziecko i nie przez komornika tylko dobrowolnie bez żadnych zaległości) bo gdyby wszystko odbyło się zgodnie z prawem nigdy nie wszczęto by postępowania wobec mnie. Ani nie obciążono mnie żadnymi kosztami. Czy da się z tą sprawą cos zrobić bo jestem gotów złożyc zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa lub nawet dochodzic praw w sądzie.
Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników
Chcę dodać odpowiedź
Jeśli jesteś prawnikiem
zaloguj się by odpowiedzieć temu
klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem
poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.