Witam, sprzedałem auto dnia 10.03.2023. Kupujacy oglądał auto o wszytsich wiadomych mi usterkach powiedziałem i kupijacy je zaakceptował. Niestety wracając do domu kupujący odkrył wadę polegająca na nie działających szybach (o usterce nie miałem pojęcia bo auta nie użytkowałem od dłuższego czasu o czym kupujacy tez wiedział) zaproponowałem od razu zeby wrócił i rozwiążemy umowę a ja oddam pieniądze i się rozstaniemy, niestety kupujacy powiedział że zajmie się usterka. Następnego dnia kupujący znalazl kolejna usterkę polegająca jego zdaniem na uszkodzonej uszczelce pod głowica a ja ponownie zaproponowałem aby dokonał zwrotu auta a ja oddam pieniądze. Kupujacy postanowił upewnić się ze to ta wada która przypuszcza. Teraz kupujacy pisze mi że wstawił auto do mechanika i domaga się zwrotu połowy kosztów za usterki a ja nie wyraziłem zgody aby samowolnie wstawiał auto do mechanika bo ja chciałem się dogadać i oddać pieniądze bądź naprawić usterkę o której nie miałem pojęcia i tak sprzedałem auto. Straszy mnie teraz sądem itd. W umowie jest zawata taka formuła "Kupujący oświadcza, że dokładnie zapoznał się ze stanem technicznym nabywanego samochodu
Kupujący oświadcza nadto, iż nabywa samochód w takim stanie technicznym, w jakim aktualnie sie on znajduje
i z tego tytułu nie bedzie zgłaszał zadnych roszczeń w stosunku do sprzedającego". Pozatym na umowie jest wpisany inny Pan niż był po samochód i się za niego podpisał wiec to raczej podrobiony podpis. Pytanie co ja mogę zrobić teraz z ta sytuacja ?