Pytanie z dnia 17 lutego 2018

Witam,
We wrześniu ubiegłego roku jechałem drogą lokalną (prawdopodobnie gminną), padała dość mocny deszcz była godzina 12:30 .
Jechałem 48 km/h z naprzeciwka jechał samochód srebrny, który mnie minął... nagle za nim wyjechał drugi i zobaczyłem przede mną rowerzystkę ubrana na czarno jadącą ciemno-zielonym rowerem, nie oświetloną, nie posiadającą odblasków. Zacząłem hamować, lecz jak się później okazało w miejscu tym nie było studzienki (a na całym ciągu tej drogi były), ponadto było błoto a ulicą w tym miejscu płynął strumień wody. Pani rowerzystka zaczęła skręcać lekko w lewo (tak by ominąć kałużę i ten płynący strumień wody z błotem), i wpadła mi na zderzak lekko go obtarła, zrobiła jedna ryskę i upadła na asfalt. Ani mojemu autu ani rowerowi się nic nie stało, Pani się obiła i złamała ramie i rękę (z racji tego że byłą starsza dostała wieloodłamowego złamania przedramienia). Udzielałem pomocy przedmedycznej , Pani która jechała z naprzeciwka na moje polecenie w tym czasie wezwała pogotowie, ja zabezpieczyłem miejsce , trójkąt wystawiłem, Panią okryłem tym co miałem w samochodzie , kocami, parasolką itd. Przyjechała policja (miejscowy człowiek znajomy tej Pani) na miejsce i zaczęli mi wmawiać, że to moja wina. Użyli stwierdzenia ze to ja kieruję samochodem a w starciu rower, auto zawsze auto jest winne itp. Ja byłem w szoku przyznałem się do tej winy na przesłuchaniu na komendzie. Jeszcze podczas tego mówili mi, że sprawa nie trafi do sądu, a gdy przeproszę Panią poszkodowaną w domu to już na pewno... Brednie sprawa trafiła do sądu z powództwa prokuratora, ja tam też się przyznałem do winy. Pan prokurator chce mi dać grzywnę 2 300 zł + koszty procesu oraz zabrać prawo jazdy na rok.
Ja mam 24 lata nigdy nie byłem karany, nigdy nie miałem mandatu, pracuje jako kierowca jeżdżę po Niemczech Litwie, Łotwie, Francji i nigdy mandatu nie miałem. Odbyło się pierwsze posiedzenie na którym miała być obecność nie obowiązkowa dla mnie jak i dla tej Pani poszkodowanej, a tu nagle się okazuje że Pani ma 2 pełnomocników z drugiego końca polski, ma świadka którego policja nie spisała, a ja nie wiem o co chodzi...
Moje pytanie brzmi, jeśli ta Pani skręcała w lewo omijając kałużę, nie była ni jak oświetlona, nie sygnalizowała skrętu a ja byłem w poślizgu to jest to moja wina czy tej Pani ?. Bo od początku widzę, że Pan policjant działał (z racji ze jest znajomym Pani i z jej miejscowości) na jej korzyść i mi wmawiał brednie. Ja chce wycofać dobrowolne poddanie karze, bo widzę, że Pani poszkodowana mi mówi "nie przejmuj się" a za raz mnie pozwie z powództwa cywilnego.
Ja jak spokojnie to przemyślałem to nie mam pewności że jest to moja wina. W dodatku gdybym to ja uderzył w rowerzystkę miałbym rysy z przodu a mam je na boku samochodu co ewidentnie oddaje, ze to Pani na mnie najechała. Co mam robić w tej sprawie ?, bo straciłem już wiarę w ludzi i w rzekomą dobroć.

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.