Pytanie z dnia 20 listopada 2018

Złożyłem pozew o rozwód z orzekaniem o winie mojej żony. Uzasadnienie z mojej strony obejmuje jej alkoholizm, niepodejmowanie pracy i zaniedbywanie obowiązków domowych oraz zdradę, którą oczywiście w odpowiedzi na pozew (który otrzymałem od sądu w dniu pierwszej rozprawy - bez uprzedniej możliwości zapoznania się) wypiera się, jakkolwiek sam wywaliłem kochanka z hotelu, w którym się spotykała. W odpowiedzi na mój pozew pojawia się oczywiście próba przeniesienia wina za alkoholizm i inne rzeczy na mnie.
Na pierwszej rozprawie wyraziłem zgodę na spotkanie z nią i radcą prawnym w celu ustalenia spraw finansowych (nie wiem czy to konieczne, ale nie chce się pogrążać w roztrząsaniu brudów przeszłości, więc chce jedynie uregulować sprawy finansowe). Od dwóch lat nie mieszkam z żoną. Jeden syn jest pełnoletni i sam się utrzymuje a drugi syn, który mieszka z żoną (i nadal jest świadkiem jej libacji) będzie miała 18 lat 10 grudnia, a więc DWA Dni przed drugą rozprawą. Od ok 10 lat to ja łoże na utrzymanie rodziny i domu ( w którym teraz nie mieszkam choć mamy wspólnotę majątkową i jest więc współwłaścicielem). W odniesieniu do jej odpowiedzi na pozew - od razu i bez problemów zgodziłem się na 500 złotych alimentów na uczącego się jeszcze niepełnoletniego syna. Ale to żonie nie wystarcza i powołując się na moją rzekomo lepszą sytuacje finansową chce pieniędzy na siebie, na całość opłat za mieszkanie oraz abym pokrywał zaciągnięte w czasie małżeństwa zobowiązani kredytowe w banku (Co jest absolutnie niewykonalne, ze względu na to że prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą i moje zyski są zmienne, a w większości miesięcy nie stać mnie nawet na płacenie podatku i później jakoś staram się to obejść np. rozkładam na raty). W tej chwili żona jest na zasiłku rehabilitacyjnym 818PLN (złamała nogę pracując w Belgii przez 3 miesiące - i był to, taj jak wspominałem od dziesięciu lat jedyny jej epizod pracy). Teraz żona jest na odwyku (choć w odpowiedzi na pozew i wbrew temu co wiedzą wszyscy w tym mieszkający z nią syn od lipca "nie pije"), ale po powrocie mam się spotkać z nią i jej radcą prawnym (wynajętym prze teściów). W związku z tym mam pytania:
1. Myślałem o tym, żeby utrzymać status quo (płacić wszystko) aż do czasu, gdy wg ZUS-u skończy się jej zasiłek rehabilitacyjny (a więc będzie zdolna do pracy) dając je 2 miesiące karencji na znalezienie pracy. Czy z tym pomysłem wiążą się jakieś prawne zagrożenia?
2. Zgodnie z tym, co wiem żona ma obowiązek ponoszenia połowy kosztów związanych z własnością nieruchomości (wiem, że taka sytuacja będzie się utrzymywać do czasu, aż przed notariuszem lub w sądzie nie podzielimy majątku i zostanie on w ramach tego podziału przyznany na wyłączną własność Panu lub byłej żonie). Czy w świetle opisanej sytuacji następuje tu jakieś odstępstwo od tej reguły?
3. Czy zrzeczenie się udziału w majątku z mojej strony na rzecz syna lub w ogóle załatwiłoby sprawę jej roszczeń?
4. Czy mogę zrzec się wbrew współwłasności mieszkania bez zgody żony?

Dzień dobry, 1. ale co chce Pan płacić ? Co to znaczy "wszystko" i na jakiej podstawie ? Chce się Pan zgodzić na alimenty na żonę ? Czy nadal chce Pan rozwodu z jej wyłącznej winy ? 2. Możecie się umówić, że w zamian za to, że żona będzie zajmować całą nieruchomość, będzie płacić wszystkie rachunki, ale raczej na to żona się nie zgodzi. 3. Nie. 4. Proszę sprecyzować pytanie. Do czasu ustania wspólności ustawowej nie może Pan przenosić zbywać swojego udziału w majątku wspólnym. Pozdrawiam, adwokat Bernadetta Parusińska- Ulewicz adwokat@kancelariaulewicz.pl

Odpowiedź nr 1 z dnia 20 listopada 2018 14:36 Zmodyfikowano dnia: 20 listopada 2018 14:36 Obejrzało: 376 osób

Czy uznajesz odpowiedź za pomocną?

Nie udało się wysłać odpowiedzi.

Podziękowałeś prawnikowi

Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.