Znalazłam się w trudnej sytuacji rodzinnej i życiowej i zastanawiam się czy jest warto wchodzić w spór sądowy. Ale opowiem od początku.
Moi dziadkowie, rodzice mojego ojca przepisali sporą nieruchomość na jednego ze swoich synów. Mój ojciec nie dostał od nich nic. W między czasie wujek, który otrzymał nieruchomość powiesił się i zmarł, a całość otrzymała jego żona i dzieci. Bali się mieszkać w tej nieruchomości więc mój ojciec i moja mama przeprowadziliśmy się do nich i razem mieszkaliśmy tam 20 lat.
Niestety mój ojciec jest alkoholikiem i rozstał się z moją mamą ( mają rozdzielność majątkową) i zamieszkał w małej części wyżej wymienionej nieruchomości, w której mieszkali jego rodzice i mieli tą część zapisaną do śmierci, a po śmierci dziadków część ta przechodziła na mojego wujka, czyli w rezultacie na moją ciotkę jako żonę po zmarłym wujku. Po śmierci dziadków mój ojciec dalej tam mieszkał i my z ciocią i jej dziećmi w drugiej części domu.
Ostatnio moja ciotka kazała wyprowadzić się mojej mamie i mojemu tacie z tej nieruchomości. Moja mama się wyprowadziła ale ojciec nadal tam mieszka. Ciocia wygraża się że wyrzuci go z domu jednak mój tata nie ma innego mieszkania jest bezrobotnym alkoholikiem i nie ma gdzie się podziać. Ciocia odcięła mu prąd i poucinała rury z dostępem do wody w części domu, w której mieszka tata. Tata nie jest tam zameldowany. W tej chwili meldunek w tym domu mam tylko ja.
Proszę o poradę czy coś w takiej sytuacji można zrobić? Czy moja ciocia może wyrzucić ojca z domu? Może mojemu tacie się jednak coś należy z tej nieruchomości?
Z góry bardzo dziękuję za pomoc.