JAK UZYSKAĆ ROZWÓD NA PIERWSZEJ ROZPRAWIE ? ... I CZY TO W OGÓLE MOŻLIWE
Chciałabym podzielić się z Wami moim ostatnim doświadczeniem rozwodowym.
Sprawa na pierwszy rzut oka, wydała mi się łatwa. Przyszedł do mnie Klient z 30 letnim stażem małżeńskim. W małżeństwie – jak to w życiu – cały wachlarz dobrych i złych chwil. Jednak w tym wypadku tych złych chwil było dużo więcej – a najwięcej w ostatnich latach. Pojawiło się dużo alkoholu, problemy w pracy, podejrzenie zdrady.
Pozew napisany, odpis szybko doręczony Pozwanemu i ku mojemu zdziwieniu szybki termin rozprawy (mimo całego koronawirusowego zamieszania).
Mimo braku odpowiedzi na pozew drugiej strony – Pozwany w sądzie stawił się z pełnomocnikiem i nie wyglądał na skorego do rozwodu. Mój Klient – już zmęczony całą sytuacją rodzinną, chciał jak najszybciej zakończyć ten rozdział życia – ale wiedział, że z drugą stroną nie będzie tak łatwo – przecież przez ostatnie tygodnie Pozwany wypisywał do mojego Klienta najróżniejsze wiadomości od bardzo emocjonalnych wyznań miłości po bardzo agresywne ubliżanie. Parabola emocjonalna..
Przed rozprawą mój Klient powiedział tylko – Pani Mecenas, ja wiem, że Pozwany mi tego rozwodu nie da. To będzie jakaś masakra.
I tak właśnie z pozoru łatwa sprawa – rozpoczęła się od jej wywołania przez protokolantkę sądową.
Stanowisko Powoda – tak jak w pozwie. Rozwód bez orzekania o winie.
Stanowisko Pozwanego – Wysoki Sądzie, Pozwany na rozwód się nie zgadza… chce zawieszenia postępowania.....
Sąd zarządził przesłuchanie Stron – mój Klient stanowczy i w miarę możliwości opanowany. Pozwany rozchwiany, w połowie wypowiedzi zaczyna płakać. Zdecydowanie nie radzi sobie z tą sytuacją… ale też rozczula skład orzekający. Wiedziałam, że muszę interweniować – inaczej mój Klient w dalszym ciągu musiałby tkwić w toksycznym związku z osobą, której już nie kocha.
Po dwóch przerwach, które Sąd zarządzał na zastanowienie się najpierw czy chcemy mediacji, następnie czy zmieniamy stanowiska na rozwód z orzekaniem o winie …nadszedł czas na interwencję – która okazała się na tyle skuteczna, że Sąd (który wcześniej wręcz namawiał mojego Klienta na mediację, na terapię a potem nawet na zmianę stanowiska procesowego), postanowił zamknąć rozprawę i .. orzec rozwód na pierwszej rozprawie. Trochę poczułam się wtedy jak filmowa legalna blondynka - Elle Woods, która dzięki swojemu sprytowi ale też wiedzy życiowej (wiedziała, że po zabiegu trwałej ondulacji nie można przez kilka dni myć włosów ;)) znokautowała świadka mijającego się z prawdą.
Dlaczego Wam o tym wszystkim piszę?
Bo ta sprawa – z pozoru łatwa - a w rzeczywistości związana jednak z trudnościami i niepewnością, co do rozstrzygnięcia – pokazuje, że nigdy nie wiemy, co nas spotka na rozprawie.
Z jakim stanowiskiem przyjdzie druga strona… ale też chcę Wam uświadomić, że pojawienie się komplikacji nie oznacza, że nie osiągniemy zamierzonego celu – musimy być zawsze przygotowani na wszelkie możliwości.
Możecie pomyśleć sobie, że trzeba było dać szansę Pozwanemu i spróbować Strony pogodzić a nie stosować jakieś taktyki, żeby sprawę szybko zakończyć… Może i tak, ale celem mojego Klienta był rozwód i ja miałam sprawę tak przeprowadzić, żeby ten cel osiągnąć.
Przygotowując się do rozprawy rozmawiam z Klientem i wtedy jest czas na ewentualne „a może..”, wtedy ustalamy priorytety i możliwe scenariusze sprawy – na sali sądowej raczej nie ma na to miejsca.
Czy można uzyskać rozwód na pierwszej rozprawie ? Tak, można ale trzeba się do niego dobrze przygotować.
Czy można się rozwieść na pierwszej rozprawie mając dzieci ? Tak, ale również wiąże się to z bardzo dobrym przygotowaniem do sprawy i oczywiście wówczas rodzice nie mogą być w konflikcie i zaproponować porozumienie rodzicielskie obejmujące wszystkie najważniejsze kwestie dot. dzieci.
Macie pytania ? Napiszcie do mnie, chętnie odpiszę.
Żeby ułatwić Wam sprawę - przygotowałam dla Was rozwodową checklistę, którą można pobrać tutaj.