Wynagrodzenie za korzystanie z kapitału w sprawach frankowych
Czy bank ma prawo żądać od Kredytobiorcy zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w przypadku stwierdzenia przez Sąd nieważności umowy kredytu waloryzowanego do kursu franka szwajcarskiego?
Na kanwie ostatniego wyroku Sądu Najwyższego z dnia 11 grudnia 2019 roku, sygn. akt V CSK 382/18 powróciło pytanie, co do zasadności roszczeń banku o tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału w przypadku stwierdzenie nieważności umów kredytu frankowego. W uzasadnieniu przywołanego wyżej orzeczenia, Sąd Najwyższy nie zajął bowiem jednoznacznego stanowiska, które wykluczałoby taką możliwość po stronie banku, uznając, za „ zbyt uproszczone stwierdzenie, że wskutek uznania podstaw do żądania przez bank wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, unikałby on negatywnych konsekwencji związanych z zastrzeżeniem niedozwolonego postanowienia, albowiem w wielu przypadkach otrzymane wynagrodzenie byłoby znacznie niższe niż świadczenie konsumenta spełniane na podstawie niedozwolonej klauzuli (z uwzględnieniem ryzyka kursowego), a ponadto nieważność umowy nieuchronnie prowadzi do upadku zabezpieczeń akcesoryjnych (w tym zwłaszcza hipoteki), co istotnie zwiększa ryzyko banku ”.
Do powyższego stanowiska Sądu Najwyższego krytycznie odnoszą się nie tylko prawnicy reprezentujący frankowiczów, ale także członkowie Forum Konsumenckiego przy Rzeczniku Praw Obywatelskich, Rzecznik Finansowy i UOKiK, którzy zgodnie podkreślają, że roszczenia banku o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z kapitału przez kredytobiorcę, nie mają żadnego uzasadnienia w przepisach prawa polskiego, jak również w prawie europejskim. Stanowisko to zostało także wyrażone przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 20 lutego 2020 roku, sygn. akt I ACa 635/19, który również nie dostrzegł podstawy prawnej dla tego typu żądań banku, jednocześnie podkreślając, że orzecznictwo TSUE (C-154/15, C-307/15, C-308/15) oraz art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13, jasno wskazują, że sądy krajowe są zobowiązane wyłącznie do zaniechania stosowania nieuczciwego warunku umownego, aby nie wywierał on obligatoryjnych skutków wobec konsumenta, przy czym nie są one uprawnione do zmiany jego treści. Wykluczonym jest, aby bank w osobnym procesie żądał zastąpienia nieważności umowy innym stosunkiem prawnym i uzyskał z niego korzyść.
Powyższy wniosek Sądu Apelacyjnego ma swoje potwierdzenie nie tylko w orzecznictwie oraz aktach prawnych UE, ale również znajduje swoją akceptacje w zasadach współżycia społecznego, albowiem nie może dojść do sytuacji, w której zostaną premiowanie banki, czerpiące korzyści materialne za stosowanie w swoich umowach postanowień niedozwolonych i jednocześnie przerzucać negatywnych konsekwencji na kredytobiorcę poprzez zobowiązanie go do zapłaty dodatkowego wynagrodzenia.
Analiza przepisów prawa polskiego, a konkretniej art. 405 kodeksu cywilnego (dalej: k.c.) oraz art. 224 i następne k.c., które zostały poddane pod rozwagę Sądu Najwyższego, jak ewentualne możliwe podstawy roszczeń banków w sporach z konsumentami, prowadzi do następujących wniosków.
Zgodnie z art. 405 k.c. „kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości ”. Cytowany przepis nie przewiduje jednak żadnych dalszych roszczeń o zapłatę tytułem korzystania z kapitału na podstawie nieważnej umowy kredytu. Ponadto bank zobowiązany byłby do udowodnienia w trakcie procesu, że kredytobiorca w związku z udzielonym mu kredytem uzyskał korzyść majątkową, połączoną jednocześnie z kosztem po stronie banku, co w praktyce będzie niezwykle trudne. Banki albowiem nie są ograniczone limitem udzielanych kredytów, nie sposób zatem wykazać, że na skutek zawarcia nieważnej umowy z frankowiczami, nie mogły udzielać innych kredytów. Również kwestia osiągnięcia ewentualnej korzyści po stronie kredytobiorcy przysparza problemów dowodowych, konsument od dnia zawarcia umowy z bankiem, spłaca w ratach nie tylko kwotę udzielonego kredytu ale także ponosi koszty jego oprocentowania według stawki LIBOR. Nie można więc stwierdzić, że konsument otrzymał od banku pieniądze całkowicie za darmo.
Także treść art. 224 §2 k.c. prowadzi do konstatacji, że również ten przepis nie za bardzo może być brany pod rozwagę przy ewentualnych procesach zainicjowanych przez banki. O ile faktycznie przepis ten w swej treści przewiduje obowiązek zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z rzeczy ale dopiero z chwilą kiedy samoistny posiadacz w dobrej wierze (kredytobiorca) dowiedział się o wytoczeniu przeciwko niemu powództwa o wydanie rzeczy. Wykładnia językowa cytowanego przepisu stawia banki w bardzo niekomfortowej sytuacji, które w przypadku podjęcia ewentualnej decyzji o dochodzeniu swych praw na drodze postępowania sądowego, będą mogły żądać zapłaty za bardzo krótki czas. Na wysokość roszczenia składać się będzie czas w którym kredytobiorca korzystał bezumownie z mieszkania (po stwierdzeniu nieważności umowy kredytu przez sąd) na zakup którego zawarto umowę w CHF (liczony w stosunku miesięcznym) pomnożony przez kwotę potencjalnie otrzymywanego na rynku nieruchomości czynszu jaki otrzymałby właściciel (w tej sytuacji bank) w przypadku jego wynajmowania. Biorąc pod uwagę, że umowy o kredyt frankowy cieszyły się największą popularnością w latach 2005 – 2008 to bezwątpienia wartość nadpłaconego przez kredytobiorcę kredytu wielokrotnie przewyższa roszczenia banków, poza tym również konsumentom przysługiwałoby roszczenia o wynagrodzenie za korzystanie przez bank z tytułu nienależnie uiszczonych rat kredytu na podstawie unieważnionej umowy. Kolejną kwestią przemawiającą na korzyść konsumentów są terminy przedawnienia, które w ich przypadku wynoszą 10 lat poprzedzających dzień złożenia pozwu o zapłatę do sądu, natomiast dla banku okres ten wynosi lat 3. Zapewne to właśnie wyżej opisane okoliczności sprawiają, że w całej Polsce jest zaledwie garstka spraw o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po stwierdzeniu przez sąd nieważności umowy, albowiem powództwo takie nie może zaistnieć w przypadku tzw. „odfrankowienia umowy”. Raz, że jest to dla banku nieopłacalne, w przypadku oddalenia przez sąd ich powództwa, ponoszą niemałe koszty procesu jak również sam wynik na obecną chwile wydaję się być z góry przesądzony.
Przechodząc do ostatniej kwestii tj. odsetek ustawowych od wynagrodzenia za korzystanie z kapitału przez kredytobiorcę, to także w tym zakresie wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Białymstoku, dokonując dogłębnej analizy przepisów. Banki bez wątpienia będą próbowały argumentować zasadność ewentualnych roszczeń odsetkowych w oparciu o stawkę WIBOR, albowiem jest to dla nich korzystne pod względem finansowym. Jak jednakże wspomniano już powyżej, sądy nie są uprawnione do zmian postanowień umowy, czyli zmiany dotychczasowego oprocentowania ze stawki LIBOR na stawkę WIBOR. Oznacza to, że banki jeśli zdecydują się na złożenie pozwu, będą mogły dochodzić wyłącznie odsetek na podstawie art. 481 § 1 i 2 k.c. W takiej sytuacji odsetki naliczane zostaną od dnia wymagalności roszczenia głównego, w przeważającym poglądzie za dzień ten uznaje się dzień stwierdzenia nieważności umowy przez sąd. Wysokość odsetek ustawowych za opóźnienie ogłaszana jest przez Ministra Sprawiedliwości w drodze obwieszczenia w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski” i od dnia 29 maja 2020 roku wynosi 5,6%, co jest dość korzystną opcją oprocentowania.
Pomimo wielu lat rozpatrywania przez polskie sądy tzw. spraw frankowych, wciąż pozostaje wiele znaków zapytania, dlatego ważnym dla wielu kredytobiorców, którzy zdecydowali się na zawarcie umów w CHF będzie wyrok TSUE w sprawie o sygn. akt C-19/20, który zawierać będzie w swej treści odpowiedzi na wiele bardzo ważnych pytań prejudycjalnych skierowanych przez Sąd Okręgowy w Gdańsku w dniu 30 grudnia 2019 roku.